środa, 15 marca 2017

Środa

Jeśli dziś środa, to znaczy, że jestem wkurwiona trzeci dzień w tym tygodniu. Doliczmy do tego weekend, kiedy się nie wyspałam. I cały poprzedni tydzień, który na swoje własne życzenie sobie zafundowałam w wersji hardcore. I również poprzedni weekend, podczas którego się nie wyspałam. Co daje nam to, że jestem niewyspana od kilkunastu dni. Ale tak fest. Niby nic. Ale podczas ostatnich odwiedzin gości musiałam się schować w kuchni nie tylko po to aby nakarmić dziecko. Nie nadążałam za rozmową, taką średnio głęboką. Po 15-tej nie nadążam za rozmową z pięciolatkami. Dzisiaj podrzuciłam więc dzieci mamie. Bez łudzenia siebie i rodziców w temacie powodu. Muszę odpocząć od starszaków, od kilku dni są koszmarne, bo ja jestem niewyspana, nerwowa, rozdrażniona, płaczę i mam myśli złe. No wkurwiona jestem niemal non-stop i nie umiem tego nie okazać. Przekłada się to na ich zachowanie - już się nie oszukuję, że to one takie paskudne. Pięciolatki nie są paskudne i nie mają na celu doprowadzenia matki na skraj wytrzymałości, a potem jej popchnięcie, mniej lub bardziej delikatnie. Łał, taka jestem świadoma. Tak samo po przebytej depresji chociaż wiem, co ją zwiastuje. Ale nie odważę się zakładać, czy tym razem mnie ominie. Zakładałam, że tak. Nie jestem już tego taka pewna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz